FILM DNIA #2 Wolny strzelec (Nightcrawler), 2014

Śledź mnie na fejsbuku!
Podziel się z innymi!

Jake Gyllenhaal w roli w jakiej go jeszcze nie widziałem; ukazanie brudnej strony telewizji; ukazanie faktu, że krew, przemoc i śmierć łatwo się sprzedaje; główny bohater ze zrytą banią, który dla osiągnięcia sukcesu nie cofnie się przed niczym. To wszystko + kilka innych rzeczy spowodowało, że „Wolny strzelec” podszedł mi doskonale!

W 2014 roku ten film przeszedł bez większego echa. Moim zdaniem bardzo niesłusznie. Nie często powstają tak świetne filmy, trzymające widza w napięciu, z ciekawą akcją, które dodatkowo jakoby zachęcają widza, by ten zaczął rozważać problemy przedstawione w filmie i próbował oceniać głównego bohatera. Louis Bloom jest postacią negatywną, jednak nie należy mu odmówić pewnych zalet. Jest uparty, pewny swego, idzie pewnym krokiem w kierunku upatrzonego celu, bardzo dużo się uczy i doskonale wie, że trzeba sporo dać od siebie, żeby coś osiągnąć. Nie zmienia to jednak faktu, że jest on socjopatą, który wprost gardzi innymi ludźmi i zdaje się być pozbawiony wielu typowo ludzkich odruchów czy odczuć.

Jake Gyllenhaal, który jest jednym z moich ulubionych aktorów, odgrywa tą arcyciekawą postać wręcz fenomenalnie. Znakomicie się go ogląda na ekranie! Osobiście czerpałem wielką przyjemność ze śledzenia jego przebiegłych i podstępnych działań. Życzyłbym sobie i innym, żeby takich kreacji aktorskich było znacznie więcej!

Sam film ma dość ciężki klimat. Porusza też ważną kwestię społeczną – widzowie w telewizji zawsze chętnie oglądają krew (wypadki, morderstwa, katastrofy), więc poszczególne konkurencyjne stacje prowadzą ze sobą walkę o pokazanie jak najbardziej drastycznych materiałów, by zdobyć jak największą oglądalność. Za wszystkim stoją oczywiście pieniądze…

Reasumując, film jest świetny, polecam 😀

P.S.
Czy Wy też lubicie, gdy czarny charakter jest głównym bohaterem filmu?

Zapraszam do polubienia mojej strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani